poniedziałek, 16 maja 2016

Bielenda - krem 20+

Cześć!

   Dzisiaj recenzja kremu marki bielenda 20+. Chcąc zadbać o swoją skórę na twarzy, zacząć zapobiegać zmarszczkom i innym niepożądanym objawom, zakupiłam krem marki bielenda 20+. Wyczytałam o nim w internecie, że dobry, że 20+, że nawilża, że wygładza zmarszczki, że jest oh i ah.

Myślę sobie cudownie! W sam raz krem dla mnie. Wybrałam się więc na zakupy do drogerii. Jako, że nie mogłam nigdzie znaleźć tego kremu, poprosiłam o pomoc Panią, która tam pracowała. Polecała mi kremy firmy garnier, ale nie, Ja uparłam się na ten z bielendy, 7d. Pani mówi dobrze, Pani wybór.


Mój wybór, mój błąd. Dlaczego?


Tego samego dnia, a raczej wieczoru zmyłam jak co dzień makijaż i postanowiłam wypróbować nowy krem. Zachęcona opiniami byłam przekonana, że wszystko będzie w porządku. Grubo się myliłam.


Już po jednym nałożeniu kremu na drugi dzień obudziłam się z "kaszą" na twarzy. Miałam mnóstwo małych krostek na twarzy i szyi, które potwornie mnie swędziały. Nie miałam pojęcia co się dzieje, bo nigdy na nic nie byłam uczulona, więc było to dla mnie niemałe zaskoczenie. Doszłam do wniosku, że to musi być od kremu. Bez wahania więc odstawiłam krem, jednak "kasza" nie znikała i okropnie swędziała :(. Zadzwoniłam z tym problemem do mamy i ona poleciła mi kupić Calcium, czyli wapno rozpuszczalne w wodzie. Podobno pomaga na krosty. Posmarowałam też twarz kremem na uczulenie. Po kilku dniach kasza znikła, jednak naprawdę co przeszłam przez te kilka dni są nie do opisania. Nakładając makijaż jeszcze bardziej było widać krostki, musiałam się nieźle namęczyć, żeby je ukryć. Nie miałam ochoty wychodzić z domu z taką "twarzą".


Szkoda mi było jednak aby krem się zmarnował, w końcu kosztował mnie 20zł. Postanowiłam więc, że dam go w prezencie mojej koleżance. Kiedy pytałam czy wyskoczyły jej jakieś krosty, mówiła, że nie, że wszystko jest w porządku. Mówię to super, może dla Ciebie jest dobry, w takim razie niech Ci służy! Po kilku dniach używania mówi mi, że wyskoczyła jej na twarzy "kasza". Pół biedy, że jej nie swędziało.


Nie wiem co z tym kremem jest nie tak, ale nie polecam. Już nigdy więcej nie chciałabym przechodzić przez coś podobnego. Jestem teraz sceptycznie nastawiona do kremów i boję się jakikolwiek użyć.



Ilość zużytych opakowań: 1 niepełne, właściwie tylko odrobina
Wydajność: nie wiem
Moja opinia: negatywna, uczulił mnie i moją koleżankę
Czy poleciłabym go?: Absolutnie nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz